ISLANDIA 2017/ Dzień 7

Dzień 7/ 14. czerwca 2017/ środa

Plan na dziś:
zwiedzanie Półwyspu Snæfellsnes 
- nocleg w Hotelu Borg

Długość trasy: ok. 450 km


Ostatni dzień naszego pobytu na Islandii zaplanowaliśmy spędzić na Półwyspie Snæfellsnes. Całodniową wycieczkę właśnie w to miejsce wybraliśmy z dostępnych wariantów Icy Dreamland, co stanowiło część naszej wygranej w konkursie (voucher w wysokości 90000 IKS- ok. 3400 zł). Zanim Łukasz z Icy Dreamland po nas przyjechał, zrobiłam zdjęcie sąsiadującego z Hotelem Borg budynku parlamentu islandzkiego Althingi


Takie tam w pobliżu hotelu:


Zdążyłam też pobiec do sklepu z pamiątkami Viking, żeby kupić kilka drobiazgów. Znalazłam tam bardzo tanie, jak na islandzkie ceny, kartki pocztowe w cenie 95 ISK/szt. (ok. 3,60 zł), natomiast za znaczki do Polski zapłaciłam 225 ISK/szt. (ok. 8,50 zł). Ceny magnesów w islandzkimi motywami zaczynały się od ok. 17 zł/szt. 


Po przyjeździe Łukasza wyruszyliśmy w drogę. 
Snæfellsnes podobno słynie z nieobliczalnej pogody. Zazwyczaj złej i kapryśnej. Nie wiem, czym sobie zasłużyliśmy, ale to był najpiękniejszy dzień podczas naszego pobytu na wyspie :D Słoneczny, z temperaturą ok. 17-20 stopni.

Półwysep ma długość ok. 100 km i można go objechać dookoła brzegiem oceanu. W centralnej części półwyspu znajduje się pasmo górskie, a na jego końcu góruje wulkan Snæfellsjökull pokryty lodowcem.

Pierwszym miejscem, gdzie się zatrzymaliśmy była plaża Ytri-Tunga. Jest to miejsce, gdzie znajdują się liczne miejsca lęgowe ptaków oraz kolonie fok.



Na zdjęciu poniżej spostrzegawcze oko odnajdzie foki wylegujące się na plaży:



Spacerując po plaży prawdopodobnie podeszliśmy zbyt blisko miejsc lęgowych, ponieważ zostaliśmy zaatakowani przez ptaki podobne do rybitw (a może nawet były to rybitwy :) ). Podlatywały bardzo nisko i głośno skrzeczały, aż musieliśmy odganiać je kurtkami. 



Po przejechaniu kolejnych 30 km zatrzymaliśmy się w miejscowości Arnarstapi, gdzie znajduje się mały port rybacki.



Idąc ścieżką spacerową wzdłuż brzegu podziwialiśmy ciekawe formacje skalne i przepiękne widoki.



Trójkątna góra Stapafell:




Spacer zakończyliśmy przy łuku skalnym Gatklettur. Formacja ta skojarzyła nam się z całującymi się fokami, przy czym, jak zauważył Hubert, jedna z nich miała ranę postrzałową szyi ;)


W pobliskiej miejscowości Hellnar ponownie zeszliśmy na plażę na krótki spacer. 




Jaskinia Baðstofa:


Ostatnią plażą, którą odwiedziliśmy była Djúpalónssandur położona tuż przy dawnej osadzie rybackiej Dritvík.



Po osadzie rybackiej na plaży pozostały cztery kamienie. Przy ich pomocy sprawdzano siłę potencjalnych pracowników kutrów. Kamienie miały swoje nazwy w kolejności od najmniejszego: "partacz", "słaby", "silny" i "w pełni sił":

Dopiero podniesienie drugiego z nich (54 kg) pozwalało na podjęcie pracy na kutrze. Krzyś by się nadawał :)

Na plaży leżały rozrzucone szczątki statku Epine, który zatonął tutaj w 1948 r. 


Muminek :)



Ostatni przystanek podczas naszej wycieczki miał miejsce w pobliżu góry Kirkjufell. To chyba jedno z najczęściej fotografowanych miejsc w tej części wyspy, ale trzeba przyznać, że bardzo urokliwe i niespotykane.



Wycieczka na półwysep była wspaniałym zakończeniem naszej islandzkiej przygody. Piękna pogoda, cudowne miejsca i widoki oraz nasz przewodnik Łukasz spowodowały, że ten dzień będziemy wspominać bardzo długo. Łukasz w trakcie pokonywania trasy opowiadał nam niesamowicie dużo historii i ciekawostek. Przekazał nam ogrom informacji i odpowiedział na dziesiątki pytań. Prawdziwy profesjonalista :)
Jeżeli chcecie poznać pełną ofertę wycieczek organizowanych przez Łukasza, to koniecznie zajrzyjcie tutaj: Icy Dreamland

Wieczorem, po przyjeździe do Reykjaviku, odwiedził nas Piotrek, połówka blogu Ice Story, dzięki któremu udało nam się spełnić wielkie marzenie, żeby odwiedzić Islandię. To było bardzo miłe (choć krótkie) spotkanie. 

Jako ciekawostkę dodam, że Piotrek i Berenika wydali w tym roku świetną książkę (czytałam, to wiem) pt. "Szepty kamieni". Jeżeli chcecie poczuć klimat Islandii, poznać trochę jej historii, to gorąco polecam. Książkę czyta się jednym tchem :)


Około godziny 22 wyszliśmy z Krzysiem przejść się ostatni raz po stolicy. Bardzo chciałam zobaczyć Harpę- centrum koncertowe o niebanalnej architekturze. Nie zawiodłam się, jest piękna!








Wracając nabrzeżem trafiliśmy na wystawę upamiętniającą 100 lat powstania portu. Wybudowano wtedy linię kolejową o długości 12 km, która służyła głównie do transportu kamieni przy budowie portu. Na Islandii obecnie nie ma żadnej sieci kolejowej.


Wracaliśmy do hotelu podziwiając kolorowe budynki:

A to sklep Viking, w którym byłam rano:

Bezpośrednio przy hotelu stoi niewielki kościół. To katedra luterańska Dómkirkjan, najważniejsza świątynia w kraju.


Ostatni tydzień to był piękny czas :) Kolejne podróżnicze marzenie? Wrócić tu kiedyś i pojechać w interior, zwiedzić Fiordy Zachodnie, wjechać do wnętrza wulkanu Thrihnukagigur, zanurkować w Silfrze, wykąpać się w gorącej rzece Hveragerdi itd. itd....

POPRZEDNI POST ←←← Dzień 6 

NASTĘPNY POST →→→ Norwegia dzień 1

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ISLANDIA 2017/ Dzień 1

ISLANDIA 2017/ Dzień 2

ISLANDIA 2017/ Tak to się zaczęło...