ISLANDIA 2017/ Dzień 3

Dzień 3/ 10. czerwca 2017/ sobota

Trasa zaplanowana na dziś:
- lodowiec Svínafellsjökull
- kościół Hofskirkja
- Fjallsárlón Glacier Lagoon
- Jökulsárlón Glacier Lagoon
- Jökulsárlón Ice Beach
- relaks na basenie w Höfn
- planowany nocleg na kempingu w Djúpivogur, ale spaliśmy w Eyjolfsstadir in Fossardalur

Łącznie do pokonania ok. 260 km.





Dzisiejszy dzień zapowiadał się mega ekscytująco. Mieliśmy zobaczyć co najmniej dwa przecudne miejsca, a później zrelaksować się i zwolnić trochę tempo podczas kąpieli w basenie. 

Od rana świeciło słońce i było dość ciepło. 

Po drodze do pierwszej atrakcji zatrzymaliśmy się, bo znowu rosły łubiny i tak ślicznie wyglądały w słońcu, a do tego lodowiec w tle... 





Następnie pojechaliśmy zobaczyć jęzor lodowca Svínafellsjökull, przy którym zlokalizowany był kemping. 
Droga prowadząca do niego była szutrowa, oznakowana jako prywatna, ale przed nami jechały dwa inne samochody, więc podążyliśmy za nimi. 
Gdy dotarliśmy na miejsce okazało się, że samochody przed nami wiozły uczestników wyprawy na lodowiec. Najwięcej było Azjatów, zresztą jak w całej Islandii. To chyba największa liczebnie grupa turystów, zaraz po Amerykanach, odwiedzająca wyspę. 


Jęzor lodowca z bliska...


...i z daleka:





Jadąc do kolejnego punktu na naszej mapie niesamowicie się cieszyłam, że trafiła się piękna pogoda, bo znałam to miejsce ze zdjęć i wiedziałam, że zrobi na nas niesamowite wrażenie. 
Co najlepsze, gdy dojechaliśmy, nie było tam ani jednego turysty! W ogródku pracowały dwie panie, a jedna z nich miała ubraną koszulkę na cienkich ramiączkach. Pomyślałam wtedy, że jednak Islandczycy inaczej odczuwają temperaturę. W tym momencie termometr wskazywał 11͒ C :)

Na trasie:



Cel naszej podróży- kościół Hofskirkja:





Widok tego grobu bardzo mnie poruszył:



Kościół w Hof wybudowano w 1883 r. Widoczne na zdjęciach pagórki z trawy to groby.

Warto tutaj wspomnieć, że przeważającą grupę wyznaniową w Islandii stanowią luteranie. 

Po odwiedzeniu kościoła pojechaliśmy zobaczyć lagunę lodowcową Fjallsárlón.


Przy parkingu stoi nowy budynek restauracji, gdzie Krzyś kupując kawę porozmawiał sobie z pracującą tam Polką. Kawa w cenie 400 ISK (ok. 15 zł).


Laguna Fjallsárlón jest dość mała i dlatego bardzo byliśmy ciekawi następnej, większej laguny Jökulsárlón.
Z powodu topnienia lodowca jezioro cały czas się powiększa, obecnie ma 18 km² powierzchni. W wodzie pływają ogromne bryły lodu w przeróżnych kolorach. Kręcono tu m.in. Tomb Raider, Jamesa Bonda i Batmana.
Zobaczenie laguny było moim kolejnym marzeniem :) I przyznam szczerze: jest obłędna!!!






Po przejściu na drugą stronę drogi nr 1 dochodzi się do Diamond Beach/ Ice Beach. Na czarnej plaży leżą kawałki lodu wyrzuconego w czasie sztormu na brzeg. 








Rozczulająca ta samotna roślinka wśród piasku i skał:



Od następnego punktu dzieliło nas 80 km, więc ponownie wyruszyliśmy w trasę. Tym razem do miasteczka Höfn, gdzie planowaliśmy pójść na basen.
Zapierające dech w piersi widoki nas nie opuszczały. Chciało się za każdym zakrętem zatrzymywać i robić zdjęcia. I do tego ta niesamowita cisza... Gdy nic nie jechało i nie wiało, było tak cicho... Coś wspaniałego i nieznanego, jak na innej planecie.






Gdy dojechaliśmy do Höfn, najpierw zrobiliśmy zakupy w Netto. Kupiliśmy m. in. Skyr - tradycyjny lokalny serek przypominający nasz serek waniliowy lub gęsty jogurt (op. 170 g. w cenie 160 ISK, ok. 6 zł), chleb w dwóch gatunkach nieco droższy niż w Bonusie (400 i 500 ISK, tj. ok. 15 i 19 zł) oraz kawę na wynos (200 ISK- 7,50 zł). 
Ostatnio kupiłam Skyr w Biedronce, jest bardzo podobny do tego, który jadłam na wyspie :) 


A tak prezentuje się Höfn z daleka:



Na basenie nie mogliśmy robić zdjęć, ponieważ było to zabronione. Za pobyt zapłaciliśmy 2100 ISK (ok. 80 zł) i mogliśmy spędzić tam tyle czasu, ile chcieliśmy. 
W islandzkich miejscowościach, nawet tych całkiem małych, wybudowano baseny, zazwyczaj zewnętrzne. Ten, na którym byliśmy, możecie zobaczyć tutaj: Basen Hofn
Całkiem niezły jak na miejscowość zamieszkałą przez niespełna 2000 osób :)

Na basenach obowiązuje dokładnie określony savoir-vivre. Zanim wejdziesz do wody, musisz rozebrać się do naga i bardzo dokładnie umyć pod prysznicem. Woda nie jest chlorowana, tylko pobierana ze źródeł geotermalnych, dlatego higiena jest bardzo ważna. Na ścianach wiszą instrukcje ze wskazaniem wszystkich newralgicznych miejsc, których nie należy pominąć podczas kąpieli :) Szatnie oczywiście nie są koedukacyjne. 
Po wyjściu z basenu można skorzystać z suszarek do włosów i małych wirówek do suszenia strojów kąpielowych.

Na basenie oprócz zjeżdżalni, jacuzzi i hot tub (basen z gorącą wodą) był jeszcze basen z lodowatą wodą. I pochwalę się: weszłam!!! Po szyję!!! Moja siostra mors może być ze mnie dumna :D Krzyś mnie namówił. Sam wskoczył chyba z 7 razy i mówił, że rewelacja. Rzeczywiście, po wyjściu było mi już bardzo ciepło na dworze, chociaż temperatura powietrza wynosiła 13͒ C. Hubert też wskoczył :)

Po wymoczeniu się i cudownym, zasłużonym odpoczynku odjechaliśmy w kierunku kempingu. 

Na trasie:





Pierwotnie planowaliśmy zostać na noc na kempingu w Djúpivogur, ale po przyjechaniu na miejsce okazało się, że jest to bardzo wietrzne, nieosłonięte miejsce. Akurat dość mocno wiało, a temperatura wynosiła ok. 5͒ C, co potęgowało uczucie chłodu. Podjęliśmy decyzję o przejechaniu kolejnych 18 km do następnego kempingu Eyjolfsstadir in Fossardalur

Djúpivogur zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby zobaczyć rzeźby 34 ptasich jaj, które reprezentowały różne gatunki ptaków żyjących na wyspie. 


Dojazd do Eyjolfsstadir in Fossardalur na końcowym odcinku był ekstremalny, bardzo mocno w górę, po dużych nachyleniach i wąskiej, szutrowej drodze, ale dotarliśmy. Miejsce było przepiękne! Nie wiem, jak to się stało, ale temperatura wzrosła do 12͒ C i świeciło słońce. 
Podczas płacenia za nocleg porozmawiałam chwilę z właścicielem. Mówił, że pracuje w fabryce aluminium z wieloma Polakami.


Nocleg: Kemping Eyjolfsstadir in Fossardalur
- cena: 1200 ISK / osobę (ok. 45 zł)
- małe dzieci za darmo (Wiktor 8 lat nie płacił, Hubert 13 lat- płacił)
Dostępne tylko toalety koedukacyjne (2 kabiny), w przedsionku zlew, gdzie można umyć naczynia. Toaleta bardzo zadbana i czysta. W budynku mieszkalnym dostępny darmowy prysznic. Brak kuchni. 

Więcej informacji i zdjęć znajdziecie tutaj: Eyjolfsstadir

POPRZEDNI POST ←←← Dzień 2
NASTĘPNY POST →→→ Dzień 4

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ISLANDIA 2017/ Dzień 1

ISLANDIA 2017/ Dzień 2

ISLANDIA 2017/ Tak to się zaczęło...